Jak nowoczesne technologie mogą współpracować z tradycyjnymi technikami kaletniczymi? No właśnie tak: najpierw zrobiły mi logo, a teraz stempel z drukarki 3D wydrukowany na specjalne zamówienie skórzanej okładki z tłoczeniem.





Materiał i wykonanie
Wykonanie i materiał dokładnie takie jak w poprzedniej podobnej okładce. Zamówienie na zasadzie „zrób mi taką samą jak ta”. W tym wydaniu trochę węższe wewnętrzne zakładki, trochę dłuższy pasek do zapinania i inny rozmiar, takie prawie B5. Docelowo okładka ma mieścić grube na 5cm tomiszcze.
Stempel z drukarki 3D
To co jest w tym przypadku nowe i ciekawe, to stempel z drukarki 3D. Ten wzorek jakoś mi nie wychodził… już mniejsza o to, czy jest to litewska runa słońca, czy czterolistna koniczyna z listkami podzielonymi na dwie części. Próbowałem go wytłoczyć dostępnymi narzędziami, ale odręcznie to nie było to. Przy tej wielkości, moje narzędzia do tłoczenia okazywały się trochę za duże albo ja jeszcze jestem za mało wprawiony.
Właściwie tydzień przed wykonaniem tej okładki kolega pochwalił mi się, że uruchomił drukarkę 3D, więc pomyślałem, że może mógłby mi pomóc. Znaczek koniczynki przerysowałem do formatu wektorowego, podobnym sposobem jak opisywałem przy okazji projektowania logo, tylko w trochę sprytniejszym programie. Tak przygotowany plik podesłałem wspomnianemu koledze do dalszej obróbki. Na następny dzień, nowy bajer był u mnie! Wytłoczenie znaczka na skórze bliskie standardowemu. Namoczyłem skórę od spodu, tak że było widać mokrą plamę na licu. Następnie ręcznie dociskając stempel do skóry odbiłem na niej symbol. Później miałem już tylko nadzieję, że po wyschnięciu nie zostanie z wierzchu plama. Na szczęście moje obawy okazały się niepotrzebne.
Wadą stempli wykonanych z tworzywa sztucznego jest brak możliwości podgrzewania. Jakoś przyzwyczaiłem się już, że moje logo albo inicjały mają taki fajny ciemniejszy kolor. To dlatego, że są wytłaczane na gorąco. Plastik nie wytrzymałby potrzebnej temperatury. W każdym razie, na początku trochę nieufnie do niego podchodziłem, ale okazał się wystarczająco mocny, żeby solidnie wcisnąć go w lico skóry.
Technikę tłoczenia ręcznego zamierzam doskonalić, ale myślę, że sięgnę jeszcze po to rozwiązanieprzy kolejnych projektach. Szczególnie widzę zastosowanie przy zamówieniach wymagających niestandardowych i jednocześnie bardzo precyzyjnych tłoczeń, wyeksponowanych i widocznych jak na dłoni, przy których nie można pozwolić sobie na żadne niedociągnięcia.