O mnie

A teraz już raczej… o nas.

Jestem Paweł, główny sprawca zamieszania. Wszystko zaczęło się od tego, że w 2016 roku zainteresowałem się kaletnictwem, a dokładnie – zrobiłem sobie pasek do nowego zegarka. Konstrukcja nie wydawała się skomplikowana. Jak się później okazało, proste rzeczy najtrudniej jest wykonać dobrze, równo i dokładnie. W każdym razie dzięki temu wydarzeniu kupiłem kawałek skóry, zrobiłem pierwszy lipny pasek, pierwsze etui na pióra. Krzywe jak cholera, ale niezniszczalne.

Zacząłem robić w skórze. Kupiłem od kogoś wyposażenie garażowego warsztatu kaletniczego i torbę skrawków skóry. Później znalazłem praskę kaletniczą w piwnicy babci. Kolega dorobił mi do niej adaptery, bo nowy osprzęt nie pasował do PRL-owskiej konstrukcji. Od tego czasu mogłem działać z nitami i napami. W dalszej kolejności było logo, które dostałem w prezencie urodzinowym. Robiłem coraz więcej i coraz bardziej różnorodne przedmioty. Zanim się zorientowałem, zacząłem kupować po kilka sporych płatów skóry rocznie. A kiedyś wydawało mi się, że połówka to odjechana ilość skóry… Na wyposażeniu mam teraz m.in. profesjonalną maszynę Juki – choć szycie ręczne nadal przeważa. Współpracuję z kolegą, wykonującym praktycznie dowolne stemple metodą druku 3D oraz grawery laserem.

targowisko

Wielogodzinne katowanie filmików o tym, jak ktoś coś zrobił, daje efekty. Dziś moje paski, portfele, okładki nie mają się czego wstydzić obok galanteryjnych jeśli chodzi o wygląd, a co do jakości – oceńcie sami. Blog, oprócz prezentacji mojego portfolio, służy dzieleniu się ciekawostkami oraz trikami, na które wpadłem w czasie zabaw w warsztacie lub przeglądania literatury, że tak powiem, „skórzanej”. Robienie w skórze to ciągła nauka.

Warsztat to MY, bo prowadzenie bloga, szczególnie redagowanie postów i tytułów, robienie zdjęć, sprawy związane ze sklepem internetowym dzielimy razem z żoną. Kaśka zrobiła też logo, organizuje udział na jarmarkach rzemiosła, dba o estetyczne pakowanie produktów w materiały z odzysku i wymyśla swoje projekty z rzemieni i pozostających skrawków. Dwóch synów patrzy na razie z ciekawością, co tata i mama robią z tymi skórami, pomagają pakować i wysyłać paczki. Jako wynik tej rodzinnej współpracy powstała lista tego, co jest ważne w Warsztacie Domowym.

7 Wartości – co jest ważne w Warsztacie?

Naturalne materiały i środki

W skrócie: tylko skóra garbowana roślinnie, mieszanka woskowo – tłuszczowa własnej produkcji jako środek zabezpieczający lico (więcej szczegółów i receptura tu), inne naturalne środki do obróbki krawędzi, nadania zapachu, elastyczności. Stosuję farby wodnorozpuszczalne (zamiast alkoholowych, których kilka mam i wykańczam, bo i tak miałem w kupionym zestawie). Wiele odcieni brązu i deseni można też uzyskać za pomocą olejów, wosków, sody oczyszczonej. Efekt jest mniej przewidywalny, ale wiele osób to akceptuje, a nawet uważa za atut. Oczywiście, nie upieram się, jeśli ktoś akurat chce okładkę w kolorze czerwonym lub niebieskim.

Trwałość

Tą cechę moich wyrobów podkreślam najczęściej. Dlaczego? Osobiście mam dość produktów zaprojektowanych tak, żeby szybciej się zepsuły, i dokładam wszelkich starań, by przedłużyć trwałość swoich wyrobów. Skóra, której używam, jest zwykle trochę grubsza niż potrzeba, nici często mogłyby być użyte do uszycia żagli, a nie drobnego etui, ale poza tym dają też ciekawy styl. Udostępniam też wskazówki dla użytkownika, które pomagają w zachowaniu trwałości, bo skóra, odpowiednio traktowana, może służyć przez lata, całe życie, a nawet kilka żyć…

Na jednorazówki szkoda pieniędzy, czasu i zasobów Natury.

Lokalność

Stosuję skóry garbowane roślinnie z polskich garbarni, a resztę rzeczy kupuję jak najbliżej mogę. Chętnie wspierałbym rodzimy rynek, ale dostępność bywa mocno ograniczona, i pozostaje dostawa np. od sąsiadów Czechów. Zdarza mi się zapłacić więcej za ideały lokalności, ale nie popadam też w skrajność, bo zwyczajnie nie lubię przepłacać, jeśli wiem mniej więcej, ile coś jest warte. Zdarza mi się zaopatrzyć na azjatyckim rynku – szczególnie ze względu na utrudnioną dostępność niektórych narzędzi oraz, no cóż, cenę. Ale lokalność coraz bardziej mi wychodzi.

Oprócz zakupów lokalnych lubię także naprawianie i dawanie drugiego życia rzeczom. Te, po odświeżeniu i konserwacji, mogą dalej służyć i wcale nie są potrzebne kolejne. Zakupy z drugiej ręki są formą lokalności i minimalizmu w jednym. Na przykład mechanizm tego segregatora pochodzi z segregatora dziecięcego na kolorowe karteczki, ocalonego przed wysypiskiem śmieci. Regularnie odwiedzam targi staroci w poszukiwaniu okazów. Posiadamy już 2 piękne torby skórzane z pchlego targu oraz całkiem sporą kolekcję ozdobników z odzysku do wykorzystania w przyszłych realizacjach. W sklepie powstała Strefa Vintage na takie właśnie okazy z drugiej ręki.

Materiały do pakowania też pochodzą głównie z odzysku, jeśli tylko to możliwe (oprócz taśmy, zszywek).

Ręczne wykonanie

Kaletnictwo jest jednym z ginących zawodów. Oprócz tego, że jest moją pasją, traktuję je trochę jako formę ratowania starego świata, powrotu do spokojnego trybu życia i uczciwej, fizycznej pracy.

Personalizacja

Oprócz tego, że warto mieć trwały, naturalny wyrób, wykonany ręcznie, z materiałów z lokalnego rynku, to jeszcze miło, jeśli jest jedyny w swoim rodzaju, unikatowy. I nie tylko z egoistycznej chęci posiadania czegoś innego niż inni, ale także dlatego, że ta unikatowość jest właśnie symbolem uczciwego, odpowiedzialnego zakupu. Przynajmniej u mnie.

Najczęściej formą personalizacji są u mnie inicjały, ozdobne tłoczenia, zestawienia kolorów, ulubiony symbol lub logo, cytat. Podejmuję się też innych nietypowych pomysłów, na przykład odbijanie grafik z wydruku drukarką laserową, pleciony flogger wykonany na zamówienie, wstawki z innych materiałów. Mam możliwość wykonania u zaprzyjaźnionego pasjonata tłoczenia za pomocą stempla z drukarki 3D oraz graweru laserowego.

Pasja

Cokolwiek robię, robię to, bo chcę. Jeśli w którymkolwiek momencie przestanie mnie to kręcić, to przestanę to robić.

Dzielenie się wiedzą i doświadczeniem

Jak mi się coś uda lub nie uda, chętnie się tym dzielę. Dlatego sposób wykonania, etapy projektowania, receptury wykonywanych przeze mnie domowym sposobem środków udostępniam na blogu. Częściowo robię to w postach o kolejnych realizacjach, a częściowo w sekcji Techniki i narzędzia. Cieszę się, jeśli komuś się przydają. Sam uczyłem się od innych, z blogów i filmików na Youtube.

Shopping Cart
Verified by MonsterInsights