Genuine leather – hit czy kit?

Dzisiaj edukacyjno – informacyjnie. Udając się na zakupy po przedmioty wykonane ze skóry, bardzo często spotyka się produkty oznaczone napisem genuine leather lub podobnym real leather, echt leder i dużo rzadziej full grain leather. Brzmi to dość dumnie, bo sugeruje, że kupuje się coś z prawdziwej skóry, ale czy na pewno? Jak rozszyfrować te oznaczenia i czy istnieje jakaś standaryzacja tego typu znaczków? O tym będzie poniżej.

Wspomniane oznaczenia, na logikę i zgodnie z tłumaczeniem na nasz język powinny być na czymś, co jest wykonane ze skóry. Jednak pazerne firmy szukające oszczędności w nieświadomości klientów bardzo luźno traktują definicję tego, co jest skórą.

Co kryje się pod znaczkiem genuine leather

Funkcjonuje całkiem sporo znaków, które mogą sugerować naturalność skóry, ale w rzeczywistości są nieco obok prawdy. Znak genuine leather jest tylko jednym z przykładów.

Zgodnie z praktyką, do jednego wiaderka wrzuca się wyroby ze skóry, będące w większości skórą oraz mające skórę w składzie. W większości przypadków będą one wykonane na 1 z 3 poniższych sposobów:

  1. Ze skóry w takim normalnym rozumieniu tego określenia: jest lico, jest mizdra, wszystko naturalne. Zwykle, ale nie zawsze, chemicznie podrasowane/wzmocnione, no ale nie jest źle.
    Warto tu wspomnieć również o nubuku, czyli skórze z zeszlifowaną bardzo cienką warstwą lica – zaliczyłbym go do materiałów lepszej jakości.
  2. Ze skóry mielonej – taki odpowiednik taniej parówki. Bierze się odpadki skórzane i skrawki, mieli i miesza z odpowiednią chemią sklejającą drobne cząstki. Następnie prasuje się, aby otrzymać większe płaty, z którymi można coś zrobić.
  3. Z dwoiny, czyli skóry pozbawionej lica, na którą najczęściej jest nakładane sztuczne lico wykonane z tworzywa

„Skóry” ze sztucznym licem

Słowo skóry w nagłówku celowo umieściłem w cudzysłowie. Kłopot ze skórami mielonymi i dwoiną jest taki, że bez lica często nie są one zbyt ładne. Trzeba to lico jakoś odtworzyć lub sprawić, żeby mimo jego braku wyglądała atrakcyjnie. W zasadzie nie czepiam się sytuacji, w której dwoina jest szlifowana, natłuszczana, woskowana, lakierowana itp. Wtedy i tak widać, że to nadal jest dwoina, a nie próba zrobienia z produktu ubocznego czegoś, co symuluje bycie wyrobem pełnowartościowym.

Natomiast gdy na powierzchnię dwoiny lub skóry mielonej natryskuje się tworzywo sztuczne dające efekt skóry licowej, to już mi się nie podoba. Dla jeszcze lepszego zagmatwania sprawy można na takim sztucznym licu wytłoczyć jakiś wzorek przypominający strukturę tego prawdziwego albo coś całkiem abstrakcyjnego dla zamaskowania sztuczności. Popularnym rozwiązaniem jest też naklejanie na dwoiny folii. Można wtedy uzyskać bardzo ciekawe efekty kolorystyczne, ale jeśli ktoś liczy na prawdziwą skórę, to ciągle nie jest to. Folia, tak jak każda powłoka, będzie miała większe tendencje do rozwarstwiania się lub odklejania, zwłaszcza w miejscach z głębokimi rysami.

Właściwości sztucznego lica

Sztuczne lica mają to do siebie, że nie są tak trwale związane z podłożem jak naturalne, mogą się łuszczyć, pękać i odklejać. Mają też, moim zdaniem, gorszą wytrzymałość na powtarzające się zginanie i rozciąganie. Ograniczają przepuszczalność wody przez skórę, dlatego noszenie produktów z tych materiałów może powodować dyskomfort z powodu zbierającej się pod nimi wilgoci. W dotyku są plastikowe, wyglądają jak pomalowane farbą w przypadku gorszej jakości produktów. Nie ma co myśleć o skutecznej konserwacji sztucznego lica, efekty będą raczej marne. Przedmiotów z takiej skóry nie da się w sensowny sposób naprawić, ubytki trzeba zalewać kolejnym środkiem chemicznym, który je wypełni. Wyzwaniem jest dostanie czegoś w odpowiednim kolorze i strukturze. Dlatego też takie wyroby zwyczajnie wyrzuca się, gdy utracą blask nowości. A to następuje szybciej, niż nabywcy by sobie życzyli.

Jeszcze o mielonkach

Najgorzej jest w przypadku produktów mających zmieloną skórę za bazę. Tutaj dochodzi kłopot z nietrzymającymi się, że tak powiem, „kupy”, cząstkami zmielonej skóry. Materiał tego typu nie jest zbyt wytrzymały mechanicznie i jest obciążony podwójną wadą, bo zarówno lico jak i podłoże są kiepskiej jakości i wytrzymałości. Produkty ze skóry mielonej podrasowanej sztucznym licem potrafią się rozpadać, pękać lub rozrywać na zgięciach w ciągu kilku tygodni. Niestety producenci oznaczają je tymi samymi określeniami jak wyroby z lepszego materiału. Oczywiście celowo wprowadzają nabywców w błąd. Nie potrafię wymyślić sytuacji, w której skóra mielona mogłaby być w czymkolwiek lepsza niż zwykła skóra czy nawet pomalowana sztucznym licem dwoina. Mielonka to produkt powstały w celu wyciągnięcia jeszcze kilku monet z odpadów, a ze względu na dodatek chemicznych produktów wcale nie jest to oszczędność zasobów.

Sztuczna skóra, tak zwana „eko skóra”

Całkowicie sztuczna („eko”) skóra nie będzie miała znaczka typu genuine leather – to już byłoby przegięcie. Aczkolwiek wyobrażam sobie, że taka sytuacja byłaby możliwa na wyrobach podrobionych. Daleki jestem jednak od demonizowania „eko” skóry. Ma ona swoje zalety np. wodoodporność, i bardzo dobrze się sprawdza jako wstawki lub drobne dodatki do odzieży z tkanin/dzianin. W praniu się nie zepsuje. Unikałbym jednak tego materiału, jeśli miałby okrywać jakąś część ciała (buty, rękawiczki, kurtki). Z punktu widzenia termoregulacji i przepuszczania wilgoci równie dobrze można się nakryć ceratą albo owinąć stopy w worki foliowe.

Poza tym jestem wielkim przeciwnikiem nazywania tego typu materiałów „eko skórą”. To wprowadza w błąd budząc skojarzenia z „ekologiczny”. Najlepiej niech każdy dla siebie zastanowi się, który z przypadków ocenia jako bardziej korzystny dla środowiska:

  • produkt zwierzęcego pochodzenia, w pełni naturalny, który będzie służył długo oraz w pełni biodegradowalny:
    • niekorzystny wpływ na środowisko występuje tylko na etapie hodowli zwierząt i produkcji (zwykle garbowania i farbowania, wyjątek stanowi garbowanie roślinne i zabezpieczenie naturalnymi środkami);
  • produkt całkowicie sztuczny, wykonany z pochodnych ropy naftowej, który w zależności od jakości wytrzyma 5-10 razy krócej, a po wyrzuceniu będzie się rozkładał długo jak każdy plastik:
    • niekorzystny wpływ na środowisko występuje na każdym etapie, od pozyskania surowca (kopanie/wiercenie), produkcji (sama chemia i generujące się w procesie gazy), aż do utylizacji (bardzo długo ulega biodegradacji).

Prawdziwa skóra i jak ją odróżnić

Teraz ten najlepszy przypadek. Jak wcześniej napisałem może być nieźle albo nawet całkiem dobrze. Tutaj już wszystko zależy od jakości skóry, procesu garbowania i wykonania wyrobu jako całości. Najczęściej (99%) będzie to skóra garbowana chromowo i pod względem jakości absolutnie nie czepiam się tego sposobu garbowania. Ma on swoje zalety i prawidłowe ich wykorzystanie może bardzo dobrze zrobić wyrobowi gotowemu. O wadach dla środowiska pisałem tutaj.

Skóry garbowane roślinnie w ogóle są tak rzadkie, że każdy, kto z nich coś zrobi, będzie o tym głośno krzyczał. Napisze na metce i samym wyrobie vegetable / veg tanned leather. Osobiście jestem przekonany, że oznaczenie genuine leather wybitnie rzadko lub wcale nie występuje na wyrobach ze skóry garbowanej roślinnie.

Na co zwrócić uwagę?

Niestety produkty z prawdziwej skóry też będą miały oznaczenia typu real leather, echt letcher. Możliwe, że czasami pojawi się również genuine leather. Myślę, że rzadko występujące oznaczenie full grain leather jest w miarę bezpieczne i można mu ufać bez szczególnych oględzin. Faktem jest, że taki stan rzeczy utrudnia sprawę. Aż ciśnie się na usta pytanie: „jak żyć?”. Muszę się przyznać, że nawet z posiadanym w temacie skór doświadczeniem zdarza mi się dłużej przyglądnąć przedmiotowi, żeby stwierdzić, z czego został wykonany. Niektóre sztuczne lica wyglądają jak prawdziwe, a kiepska lub mocno zaimpregnowana chemią prawdziwa skóra może wyglądać na pierwszy rzut oka jak „podrasowana”. Poniżej kilka punktów, na które zwracam uwagę, gdy sam mam wątpliwości:

  • Czy od spodu skóra ma charakterystyczną „włoskowatą” strukturę? Mizdra jest trudna do podrobienia, a przez to, że jest zwykle niewidoczna, nikt sobie tym głowy nie zaprząta.
  • Jeśli widoczne są krawędzie, czy nigdzie nie ma rozwarstwień?
  • Sztuczne lico w dotyku jest wyraźnie plastikowe, podczas gdy prawdziwe jest zwykle satynowo gładkie.
  • Zapach skóry: czym silniejszy zapach chemii, tym mniejsza szansa, że produkt jest z dobrego materiału. Skórę garbowaną roślinnie też najłatwiej odróżnić od garbowanej chromowo po zapachu. Chromówka to zapach dobrego sklepu z butami (z prawdziwej skóry), a garbowana roślinie to prawdziwy, lekko kwaskowy zapach skóry.
  • Na produkcie sprawdzam mocne zgięcia. Tam najczęściej objawiają się pęknięcia sztucznego lica, czasami widać je nawet na nowych rzeczach.
  • Cena: jeśli jest szczególnie okazyjna, to zwykle nie wróży dobrze, ale można się zdziwić.
  • Przyglądam się dokładnie licu: to prawdziwe ma nieregularności, drobne wady.

Podsumowanie – rada przy zakupach

Ze względu na brak standaryzacji w oznaczaniu skór różnych jakości, trudno jest się zorientować, co będzie dobrej jakości i trwałe. Gdy kupujesz coś skórzanego, zwłaszcza w średniej lub średnio wysokiej cenie, sprawdź 2 razy, z czego jest wykonany przedmiot. Unikaj skór ze sztucznym licem, bo zwyczajnie nie wytrzymają zbyt długo, a przepłacisz za „markę”. Natomiast mielonki sugeruję nie tykać nawet kijem. Kupisz bardzo tanio, ale wymienisz 2-3 razy w krótkim czasie i w końcu zdecydujesz się na coś z „litej” skóry. W trakcie zakupów przyjrzyj się dokładnie licu. Nawet jeśli było mechanicznie lub chemicznie korygowane, da się poznać, czy jest naturalne. Szukaj charakterystycznej struktury, oceń, czy w dotyku skóra nie jest plastikowa, sprawdź zapach, pozginaj produkt. Jeśli obawiasz się, że się pomylisz, weź na zakupy 1-2 małe rzeczy, które na pewno są z prawdziwej skóry. Porównaj z tym, co będzie leżało na półce. I ciesz się użytkowaniem na lata!

2 thoughts on “Genuine leather – hit czy kit?”

  1. To już rozumiem, czemu pasek od taniego zegarka, na którym pisze „genuine leather”, od samego leżenia w szafce zaczął mi się po paru latach rozpadać… Wyciągnęłam go dwa dni temu i najpierw zauważyłam tylko, że jest mocno spękany. Choć był cały czas zawinięty we woreczku foliowym. Już to mnie zdziwiło trochę. Dzisiaj, po dosłownie 2 dniach noszenia, widzę, że zrobiła się już mała wyrwa z boku. No, to musiała być ta skóra-parówka, mielonka jak nic :-/ A tak udawała normalną skórkę, że aż dziw mnie bierze, jak to producenci potrafią pięknie wyrychtować odpady, że udają tak doskonale coś wartościowego…

  2. Pełno takiego badziewia wszędzie, niestety. Ale warto dodać, że skóra naturalna też potrzebuje konserwacji, żeby nie zaczęła pękać i służyła przez lata. Standardowo we wskazówkach dla użytkownika zalecam lekkie natłuszczenie np. zwykłą oliwą z oliwek co kilka miesięcy – pół roku.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Shopping Cart
Verified by MonsterInsights